
Obraz Jana Piotra Norblina, Wieszanie zdrajców
Platforma Obywatelska wie, że nie wygra wyborów ale dostrzega okazje do destabilizacji obecnego układu politycznego. Bojkotują zarówno możliwość przeprowadzenia wyborów lokalach, jak i możliwość przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, będą mieszać w kotle i wzywać do przesuwania wyborów z nadzieją, że doprowadzi to do paraliżu państwa.
Pewnie każdy z nas narzeka na rozwiązania prawne wprowadzone w ostatnich tygodniach i pewnie każdy ma trochę racji, bo poruszamy się w przestrzeni mocno eksperymentalnej. Jednak trzeba przyznać, że Prawo i Sprawiedliwość walczy z korona-kryzysem. Bierność można zarzucić Koalicji Obywatelskiej, bo to raczej bierność, a nie aktywność doprowadziła ich do 2 proc. poparcia dla Kidawy – Błońskiej. Można jednak ich bierność spróbować wytłumaczyć, polityczna tożsamość PO opiera się o antytezę działań Prawa i Sprawiedliwości. W momencie wybuchu kryzysu COVID – 19 Platforma nie posiadała pomysłu na wykorzystanie własnych samorządowców do budowania przekazu i pozostała im publicystyka, krytykowanie działań PiSu, a także samych wyborów w których muszą brać udział. To paradoks, który sami stworzyli – jako anyPIS bojkotują wybory w których muszą wziąć udział, bo w systemie demokratycznym udział w wyborach jest podstawą podmiotowości politycznej. Efekt jest porażający – 2 proc. poparcia dla Kidawy – Błońskiej.
Kidawa – Błońska prawdopodobnie zjechała na polityczne dno, a bojkot “procedury wyborczej” jest na tym etapie jedynym sensownym usprawiedliwieniem dla katastrofy, która nadchodzi. Problem Kidawy polega na tym, że pozostałe ugrupowania opozycyjne nie są już tak chętne do bojkotu i już ostrzą zęby na elektorat Kidawy. Żeby nie stracić zaufania swoich wyborców i nie pójść na permanentne polityczne dno, Platforma musi iść po bandzie i bez względu na okoliczności bojkotować wybory oraz stosować erystyczne chwyty, takie jak ten – “Żaden uczciwy człowiek, który kocha Polskę i szanuje sam siebie, nie powinien brać udziału w takim plebiscycie” – Kidawa szantażuje emocjonalnie własny elektorat, żeby go zabetonować i utrzymać.
.@M_K_Blonska: Wynik wyborów dawno jest ustalony. Po to zrobiono usługę pocztową. Żaden uczciwy człowiek, który kocha Polskę i szanuje sam siebie, nie powinien brać udziału w takim plebiscycie.
— #KIDAWA2020 (@kidawa2020) May 2, 2020
Jeżeli dojdzie do wyborów, a Małgorzata Kidawa – Błońska otrzyma 2 proc. głosów – Platforma będzie miała w ręku argument, że nawoływali do bojkotu, a ich elektorat: “kocha Polskę” i będą mogli spróbować wrócić do tych 25 proc. poparcia. Jest jednak inny scenariusz – mroczny scenariusz. Borys Budka wie, że Platforma Obywatelska nie wygra wyborów ale dostrzegł okazje do destabilizacji obecnego układu politycznego. Platforma bojkotuje zarówno możliwość przeprowadzenia wyborów lokalach – nie zgłosili członków do komisji wyborczych, jak i możliwość przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, po przez opóźnianie prac senatu. Będą mieszać w kotle i wzywać do przesuwania wyborów z nadzieją, że doprowadzi to do paraliżu państwa. Jeżeli do 6 sierpnia nie uda nam się wybrać Prezydenta RP to fotel prezydencki zostanie nie obsadzony i nastąpi paraliż państwa. Nie będzie można przekazać pieniędzy na walkę z suszą albo na pomoc przedsiębiorcom i nie będzie można tworzyć prawa. Jeżeli fotel prezydenta zostanie nieobsadzony, będziemy świadkami największego kryzysu politycznego w III RP, a opozycja szybko zapomni o tym, że bojkotowała jakąkolwiek formułę wyborów prezydenckich i zacznie budować polityczny kapitał na kryzysie.
Nie pierwszy raz w historii Polski temperatura sporu politycznego jest gorąca. Dla przykładu, przy okazji Narodowego Dnia 3 maja można przypomnieć obraz Jana Piotra Norblina pt. Wieszanie zdrajców, który przedstawia autentyczne wydarzenie z 1794. Podczas insurekcji kościuszkowskiej na szubienicy zawisły portrety przywódców konfederacji targowickiej, ponieważ targowiczanie uciekli i nie można było ich skazać, postanowiono zastosować znaną od średniowiecza normę prawną in effigie (pol. w obrazie) – wykonano wyrok na wizerunku skazanych. Wyobraźmy sobie jaka wtedy była temperatura polityczna, do jakich dramatów wtedy dochodziło. Oczywiście, te dwie sytuacje są nieporównywalne, dziś nawet w najgorszych scenariuszach nie grozi nam utrata niepodległości. Jednak jakaś lekcja z ostatnich lat Rzeczpospolitej Obojga Narodów płynie, prywata i osłabianie państwa – nawet jeżeli jesteśmy w opozycji do rządzących, to zawsze działanie na szkodę współobywateli, które kończy się źle, bez względu na polityczne okoliczności. Wybory w jakiejś formule, nie rozstrzygam tutaj czy korespondencyjnie czy w lokalach, przed 6 sierpnia muszą się odbyć, bo w dobie kryzysu, paraliż państwa to ostanie czego potrzebujemy, a nawoływanie do odsuwanie wyborów w nieokreśloną przyszłość, to nie troska o bezpieczeństwo obywateli ale działanie na ich szkodę.